PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9136}

Requiem dla snu

Requiem for a Dream
7,8 679 153
oceny
7,8 10 1 679153
7,5 40
ocen krytyków
Requiem dla snu
powrót do forum filmu Requiem dla snu

Ludzie! Jaki szanujący się narkoman ładuje sobie szprycę w jedno tylko miejsce - tym bardziej gdy wda się ono w zakażenie.

Meteooo

Zacznijmy od tego, że narkoman nie jest szanującą się osobą ;-)

renn

To prawda, ale ciezko znalezc narkomana,ktory nie szanuje sie do tego stopnia,zeby robic takie rzeczy jak bohater filmu...co go w konu wykonczylo narkotyki, czy wkuwanie z uporem maniaka w jedno miejsce...wszyscy wiedza,ze narkomani sa pokluci wielokrotnie na rekach, a jak nie maja gdzie to kostki itd....ze mu ta zyla cos przechodzilo...po prostu narkoman jedyny w swoim rodzaju...mozna podejrzewac,ze...zmyslony ?? ;-)

ocenił(a) film na 10
Obywatel_Internetu

To nie jest zatem film dla zawodowych narkomanów... jak dla mnie do dżumy jest on w sam raz.

Obywatel_Internetu

No to akurat prawda jest. Być możee w jakimś stopniu psychiczny był :P Nie wnikam. Ale po części to prawda jest.

użytkownik usunięty
Meteooo

A tak na marginesie, w szpitalu odcięli mu niewłaściwą rękę ;)

Dobrze. Macie rację, ale czy to jest ważne? W żadnym, nawet najmniejszy stopniu nei wpływa to na film.

Albertino

Dyskusja toczy się po cześci na temat filmowy. Chyba można tu pogadać? te forum chyba od tego jest, prawda?

P.S. Naprawdę niewłasciwą? Z tego co paiętam to jak leżał na łóżku to miał lewą odcieta i wcześniej w samochodzi, kiedy pokazywał ją temu drugeimu gościowi to też była to lewa ręka

Albertino

No,ale do tego dochodzi:

- malo prawdopodobny brak speeda w NY, ktory w USA byl, jest i bedzie
bardzo popularny, w prawdziwym zyciu czestszym problemem
narkomana jest brak kasy a nie towru
- sprzedarz dragow w hipermarkecie przez kolesia w futrze w towarzystwie
kolegi z bronia i walizki prochow przed banda nieznajomych
klientow,ktorym sie do tego robi laske,ze kupuja to co on sprzedaje i
ktorzy o tym jego "straganie" dowiedzieli sie poczta pantoflowa...sytuacja
z zycia wzieta
- zachowanie lekarza wrecz nie do przelkniecia: jeden ignoruje pacjentke i
nawet jej nie slucha...przepisuje leki odchudzajace na bazie speeda
(ktory to moze byc rok do cholery...) i nie mowi o
niebezpieczenstwie,pozwala przedawkowywac wypisujac kolejne
recepty...sytuacja z zycia wzieta
- sytuacja w szpitalu to juz szczyt...tym razem lekarz nie udziela
pomocy,wzywa policje, ktora bez pardonu zgarnia "chorego" i jego
kumpla,ktory zostal wypatrzony...zarzuty ?? obaj pod wplywem
narkotykow (tu prawo zostalo zmienione na potrzeby filmu)...co
stwierdzono "na oko"(zazwyczaj sie robi badania) i bez wachania (w
postaci np. procesu) wtracaja od razu do pierdla...do pracy
tam...sytuacja z zycia wzieta...jesli jakis glupek w to uwierzy to nie
wezwie pomocy gdy np. kolega przedawkuje na imprezie...w
prawdziwym zyciu lekarz pomaga nawet kryminaliscie,a w przypadku
wykrycia narkotykow na drugi dzien masz przy lozku psychologa...tak
jest w biednej Polsce...a co dopiero w USA
-amfetamina,czyli tzw. speed nie zostal przedstawiony do konca prawdziwie...a wybor tego narkotyku jako bohatera wstrzasjacego filmu,ukazujacego skutki zazywania takie jak silne uzaleznienie,wysoka szkodliwosc i zwiazane z tym tragiczne historie, jest wyborem malo trafnym...Fakt jest to jeden z najpopularniejszych narkotykow i silnie uzalezniajacy psychicznie...ale to co zostalo pokazane na filmie jest grubo przesadzone...sa narkotyki o wiele bardziej niebezpieczne i przez to bardziej odpowiednie dla filmu,w ktorym bohaterowie szybko zle koncza...jesli pokazuje sie speeda, to niech to bedzie zgodne chociaz z istniejacymi opisami nie mowiac juz o prawdziwych doswiadczeniach osob zarzywajacych (a prawdziwym zyciu sa tacy, co mieli kilka przygod np. na studiach i ci uzaleznieni, ktorzy biora go latami z mniejszymi lub wiekszymi przerwami...branie bez przerwy przez dluzszy czas jest niewykonalne, bo tak wykancza organizm,ze mozna zejsc)...po pierwsze zespół abstynencyjny, jeśli w ogóle istnieje, nie jest ciężki, rozne bywa nasilenie zaleznosci psychicznej, a okres tolerancji rozwija sie powoli...do czego zmierzam...odstawienie speeda nie jest takie trudne i do zniesienia,dlatego akcja ze zdobyciem dzialki za wszelka cene jest naprawde malo prawdopodona....to juz bardziej pasuje do heroiny,ktora uzaleznia fizycznie...amfa jest jak kokaina tylko dluzej dziala...ciekawe jest to,ze najbardziej uzalezniona okazala sie dziewczyna,ktora nawet nie dawala sobie po kablach....sprawa matki i jej przygody ze speedem zakonczonej jak sie domyslam psychoza amfetaminowa to jest tak,ze dlugie zazywanie zbyt duzej dawki rzeczywiscie wywoluje takie stany (mam na mysli tak ostre), jednak najciezsze objawy ustepuja kilka dni po odstawieniu, lub tygodni...lekkie takie jak niewielkie zaburzenia pamieci, orientacji moga sie utrzymywac kilka miesiecy...zazwyczaj psychoza amfetaminowa przemija nawet jesli trwa dosc dlugo...W ostrych stanach psychotycznych z pobudzeniem, urojeniami oraz omamami słuchowymi i wzrokowymi skuteczne są neuroleptyki np. chloropromazyna,ktora szybko znosi objawy psychotyczne..do tego osoby uzależnione od amfetaminy są bardzo wrażliwe na neuroleptyki, tak więc zwykle wystarczają dawki o połowę mniejsze niż u osób nieuzależnionych....wiec tutaj sytuacja,gdzie leki nie dzialaja i zastosowanie elektrowstrzasow...no co tu duzo gadac...znowu z zycia wzieta...po zatym ta psychoza to tak nie wyglada (wpychanie jedzenia)...tak samo jak nie wyglada odstawienie speeda (dziewczyna sie miota po domu pije jakis syrop...zamiast np. browar jak sie nie moze uspokoic)...zazwyczaj jest to spaaaanie...depresja,zero aktywosci...owszem chce sie wziasc dzialke, najbardziej na tzw. zejsciu...ale to przeciez miala dawno za soba...mozna odstawic i dluuugo nie wracac...fakt,ze zazwyczaj zawsze sie wraca...i to jest to uzaleznienie...ale nie tak od razu zwlaszcza, amfetaminawydalana jest z organizmu bardzo powoli...i ten zespol abstynencyjny...czyli depresja itp. objawy tez sie rozwija powoli...trzeba bylo wybrac inny narkotyk i tak nie klamac...ale mial gosciu pomysl na oryginalne pokazanie zarzywania speeda i fazy na nim...i tez nie do konca, bo jak sie za dlugo jest w ciagu to bycie na speedzie nie jest juz takie pozytywne jak na poczatku...ale szczegol

A czy to co napisalam powyzej jest wazne...czy wplywa na film ??

Obywatel_Internetu

Wow. Obszerną wiedzę posiadasz.
Dobrze wiedzieć o takich rzeczach. Pozdrawiam!

renn

Przeczytalam w wikipedii i takich tam ;-) W internecie ma sie dostep do informacji i co najwazniejsze roznych zrodel...
Ale na wiekszosc nie trudno wpasc jak ktos ma wyobraznie i nie boi sie myslec...

Tez pozdrawiam !

ocenił(a) film na 5
Obywatel_Internetu

Ten film operuje pewnymi środkami artystycznymi, by wzbudzać w ludziach emocje i może obrzydzenie uzależnieniem, i nie ma na celu pokazać prawdziwej albo choć prawdopodobnej historii.

A może przyczepisz się jeszcze np. tego, że kobietę lodówka próbowała zjeść? Przecież to niemożliwe!

kamicki

To, że lodówka chciała ją zjeść to tylko urojenia, wywoałne po psychotropach. Skutek uboczny. Lodówka w rzeczywistości po prostu sobie stała i tyle.

ocenił(a) film na 5
renn

To była ironia. Ale nevermind.

Sęk w tym, że film naprawdę (!) moze być sztuką, a widzę, że Wy nie mozecie w to uwierzyć, uważając, że niezgodnośc elementów fabuły z rzeczywistością go dyskredytuje w jakikolwiek sposób (tzn. tak, dyskredytuje go jako film dokumentalny albo oparty na życiowych doświadczeniach - ale on jest z zupełnie innego regału!). Nie jest to film dokumentalny. Nie jest to też film przestrzegający przed narkotykami - już prędzej ogólnie przed uzależnieniami. Nie ma znaczenia co oni biorą. Nie ma znaczenia czy to można kupić w NY czy nie. Nie ma znaczenia to, że zostało zmienione prawo karne na rzecz filmu, a postacie zachowują się nienaturalnie, nieprawdopodobnie. Nie ma znaczenia, że (... - prosze dodać cokolwiek z listy Obywatela Internetu). To znaczy ma znaczenie, ale nie w tym sensie w jakim Wy to rozumiecie. Powyższe nieprawidłowości mają znaczenie artystyczne, są pewnymi środkami, które umożliwiły twórcom filmu przelać na widzów pewne emocje, przedstawić im fikcyjną, stworzoną w wyobraźni historię oraz ukryć na pewnej "głębokości" myśli oraz subiektywne przekonania, do których ma możliwość dojść odbiorca przy interpretacji. Umożliwiło to także użycie innych środków artystycznych, jak na przykład mocnego kontrastu.
Ten utwór jest jedną wielką hiperbolą. I chwała twórcom za to. Jest piękny i rozbudowany pod względem artystycznym.
Przesłanie, które mi się spodobało najbardziej - śmierć nie jest najgorszym co może człowieka spotkać (tak przy okazji - wreszcie film, w którym uzależnieni kończą w jakiś wymyślny sposób, w porównaniu do innych pozycji o uzależnieniach, przeciwko narkotykom itp.).

Co do:
) jesli jakis glupek w to uwierzy
To nie jest film dla debili.

Waszych przekonań na temat tego dzieła wprawdzie nie zmienię, bo taki sposób przekazu po prostu Was nie rusza, jak widzę. Chcę tylko pokazać Wam, że Wasze argumenty nie mają wpływu na wartość samego filmu i że inni mają powód by ten film lubić i nie ma o co kopii kruszyć.

kamicki

"To była ironia".
Nie wyglądało to na ironię. Zreszta tak każde słowa mozna obrócic na swoja stronę. W zwykłym tekście nie zawsze można wyczuc ironię.

"A może przyczepisz się jeszcze np. tego, że kobietę lodówka próbowała zjeść? Przecież to niemożliwe!"

To na pewno nei było ironią.

Nikt tu nie mówi o dyskredytacji filmu. Rozmawiamy o małych niedociągnięciach, nikt nie mówi o tym, że film jest do dupy bo reżyser nie pomyslał o kilku szczegółach!

Film MA przestrzegąc przed narkotykami. tzn. nie po to zosta; stworzony, ale tez temu słuzy. Opowiada historię narkomanów, kobiety na psychotropach i to ma własnie równiez przestrzegać.

Nik nie powiedział, że film nas nie rusza. Nie rozmawiamy o filmie ogólnie tylko o szczegółach, o które można było bardziej zadbać. I nikt nie mówi, że te szczegóły wpływaja na sama wartośc filmu zresztą Obywatel Internetu sam zaznaczył, że to wcale nie wpływa źle na film.

Tak czy siak - twoje stwierdzenie "To nie jest film dla debili." jest całkowicie dziecinny. Po pierwsze - w jaki sposób mozna człowieka określić jednoznaczenie - jestes debil, tego filmu nie będzies oglądał. Rzecz w tym, że każdy film jest dla każdego (poza ograniczeniami wiekowymi niektórych filmów oczywiście). I każdy ma prawo go obejrzec i miec inne zdanie. I jeśli ktoś obejrzy film i stwierdzi, że jest beznadziejny to tez nie mamy prawa nazywac go debilem, bo to jesgo orginalne zdanie jest.

To tyle w tej kwestii.

ocenił(a) film na 5
renn

Pisząc, że to nie film dla debili komentowałem konkretną część wypowiedzi Obywatela Internetu (o tym, że gdy jakiś głupek go zobaczy, może nie zadzwonić na policję gdy bedzie potrzebna pomoc naćpanemu koledze).
Może piszecie o małych niedociągnięciach, ale wyżej wymieniony użytkownik sprawia wrażenie jakby dla niego były to bardzo istotne szczegóły.

No i jak napisałaś, film nie ma z założenia twórcy przestrzegać przed narkotykami, ale tak odebrali go widzowie. I tu jest problem, bo mam wrażenie, ze parę osób (z różnych topiców, nie Obywatel Internetu czy Ty, bo Wy po prostu przedstawiacie niedorzeczności - jeśli w którymś momencie źle oceniłem Wasze intencje to przepraszam) jest święcie przekonana, że to moralizująca opowiastka dla młodzieży i zjeżdża film z góry na dół (uważając za: durny, bezsensowny, do dupy, głupi) za:
- wywoływanie negatywnych emocji (trudno takie coś komentowac - choć gdzieś juz o tym napisałem)
- brak przesłania (pierwsza oznaka, pokazująca, ze niektórzy nie potrafią postrzegać filmów jako sztuki i się przesłań w nim doszukiwać)
i właśnie:
- niedorzeczność, nieprawdopodobność

Obywatel Internetu spytał się czy to wpływa na film (w domyśle - chyba - w negatywny sposób). I ja po prostu odpowiadam, że wpływa, ale pozytywnie, próbując to uzasadnić. I cała ta masa niedorzeczności (jest ich masa - samo nałożenie się kilku różnych tragicznych zakończeń historii każdego z nich jest niedorzeczne) poza tym, że kreuje bardzo kontrast pomiędzy pierwszą a drugą częścią filmu czy wyolbrzymia czy pozwala na nasilenie się artyzmu w poszczególnych scenach (a w każdej można doszukać się jakiegoś, różnego, bardziej lub mniej ukrytego przesłania - często nawet nie związanego z narkotykami, nie związanego z uzależnieniami - ale z ludzkimi zachowaniami, problemami, psychiką, uczuciami, cierpieniem, ukojeniem). Poza tymi funkcjami jakie spełniają te "niedociągnięcia" pokazują one także, że nie jest to żadna bajka z morałem, nie jest to powieść mająca odrzucac od narkotyków (choć jak sami piszecie, u młodzieży tak może działać), ale jest to audiowizualny utwór, który powinno się odbierać jak artystyczne dzieło i spróbować zinterpretować zamysły autora (jak pisałem, w wielu scenach można znaleźć różne jego myśli..).

Kiedyś, gdy zobaczyłem pierwsze kilka artystycznych filmów - mało popularnych, w kinie specjalizującym się w takich jak i w offowych filmach (Światowid w Katowicach - polecam) - dziwiłem się, że tak rzadko można spotkać tak świetne filmy w normalnym kinie. Teraz już się nie dziwie na przykładzie "Requiem..." - większa część ludzi podzieliła sie na dwie grupy - pierwszą, małoliczną, która filmu nie lubi, bo m.in. nie potrafii albo nei chce postrzec go jak sztukę, szukać przesłań - i druga grupa - troszkę liczniejsza, która film polubiła, ale nie za walory artystyczne, które wspominałem, bo także ich nie dostrzega i nie stara się filmu interpretować...

kamicki

Nie będę się spzeczac na te tamtaty, bo moim zdaniem to kwestia gustu. jak sam napisałes - niektórzy odbierają to inaczej. I taka jest prawda - kazdy odbiera ten film inaczej. Można go lubić za różne aspekty, może być świetny pod takim a nie innym względem, a dla kogoś innego zupełnie na odwrót. To jest kwestia interpretacji. A myślę, że każda interpretacja jest dobra, bo śwadczy o wyobraxni. To, że ktoś nie interpretuje tego filmu jako dzieła artystycznego to źle? nie uważam. W twojej wypowiedzi da sie zauważyć, że naciskasz bardzo na to, iż film jest "dziełem artystycznym". Dkla Ciebie tak, dla innych nie. I nie musi to oznaczać, jaki film jest. ponieważ każdy może włożyc do niego troche od siebie. Chodzi mi tu np. własnie o interpretacje. każdy na pewno inaczej by go opisał, włożył do innej katogorii.

I ok - dla Ciebie jest to dzieło artystyczne - nie neguje tego pod żadnym względem, co nie znaczy, że dla innych może być czymś innym.

Pozdrawiam ;-)

ocenił(a) film na 5
renn

Masz rację. Zbyt naciskam na ten artyzm, pewnie dlatego, że jestem pod wpływem paru filmów nim strasznie zafascynowany. Za bardzo chciałem innych na to kierunkować i się trochę nakręciłem, gdyż zirytowały mnie ostre, mieszające z błotem film i jego fanów, wypowiedzi z innych komentarzy i moja irytacja objawiła się pewnie też w tym topicu co mogło nie być na miejscu. Ale już ochłonąłem, choć uważam, że warto spoglądać z różnych stron - sam zacząłem patrzeć pod wpływem innych ludzi, którzy mi pokazali parę punktów widzenia.

Dzięki za krótką polemikę i pozdrawiam również :-)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
lichwa

No jasne. Lepiej być jakimś dzieciakiem z ulicy i zarzucać bluzgami na wszystkie strony.

Śmieszne. Nawet nie mam zamiaru głebięj komentować.

lichwa

No jasne. Lepiej być jakimś dzieciakiem z ulicy i zarzucać bluzgami na wszystkie strony.

Śmieszne. Nawet nie mam zamiaru głebięj komentować.

ocenił(a) film na 9
renn

Jako założyciel tematu podpisuję się pod tym obszernym składem wniosków - też uważam że ten film ma na celu pokazanie czegoś za pomocą wykreowanej i nieco naciągniętej rzeczywistości czyli jak to ktoś powiedział jest raczej dziełem atrystycznym aniżeli dokumentalnym - aczkolwiek sam bym tego lepiej nie umotywował - Thanks "Obywatel internetu" "Anastacia" i "kamicki"

Meteooo

Nieco naciaganej rzeczywistosci ?? W tym filmie nie ma rzeczywistosci, ktora nie bylaby odpowiednio spreparowana na potrzeby przeslania "Zarzywasz przegrywasz"...szokujace zmyslone historie...to prawdziwych, lub chociaz prawdopodobnych sie nie dalo wymyslec ??...Wiecej napisalam dla kamickiego, bo chlopak tutaj sie wypowiada nie majac pojecia, co robi...a film robi z niego kretyna, ale za to artystycznie...

I kto powiedzial,ze musi byc to film dokumentalny !!!!!! Tylko jak sie pokazuje takie dramatyczne skutki wydarzen, a forma przekazu, jest tak dobra, ze wywoluje zamierzony szok...to niech ten szok bedzie wywolany przez cos bardziej prawdopodobnego, a nie totalna fikcje, powstala na potrzeby tej formy i tego szoku...dzielo artystyczne, ktore ma tylko forme ?
Czyli taka sztuka dla sztuki ?? Film instruktazowy dla filmowcow...jak mozna pokazac bzdury, tak, aby wiekszosc nie zauwazyla,ze to bzdury...
i okreslila film jako bardzo dobry, swietny...a nawet "kultowy", bo to czego oczekujemy od filmu to wlasnie drastyczne wydarzenia wywolujace szok z nutka obrzydzenia...najlepiej w temacie tabu, o ktorym wiekszosc nic nie wie i nawet nie pomysli...to tacy beda myslec,ze cos odkryli..film im pokazal rzeczywistosc...szokujaca rzeczywistosc...ten film to arcydzielo..ale sciemy...

Pozdro

Obywatel_Internetu

>>> robi z niego kretyna, ale za to artystycznie... <<<

heheheheh uśmiałem się :) dokładnie tak jest ... dodałbym jeszcze jedno ... w sposób niespecjanie artystyczny. Jak dla mnie to z prawdziwą sztuką nie ma nic a nic wspólnego. (patrz wątek "paskudna menda" pod Aronofskim)

Pozdro dla prostolinijnego człowieka.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
lichwa

No juuz, nie przyczepiajcie sie tak, film jest swietny, ale rozumiem, ze ciezko sie skupic na calym tym przeslaniu, artyzmie i czym tam jeszcze chcecie, kiedy sie ma duza wiedze i widac jakie to sa absurdy i chocby nie wiem jak sie chcialo to nie da rady, co scena to nowa niedorzecznosc, ktora kogos, kto sie zna na rzeczy wyprowadza z rownowagi i nie pozwala sie skupic. wszystko rozumiem, dlatego faktycznie mogliby sie bardziej postarac, wtedy ci, ktorzy wiedza jak to wyglada ze strony technicznej mogliby sie zaglebic bardziej w strone artystyczna i nic by im nie przeszkadzalo tak bardzo.
ja sie nie znam na zespolach abstynencyjnych po poszczegolnych prochach i w ogole watek z piekna czarna raczka harry'ego albo tej dziewczyny mnie nie wzruszyl, bo juz sie na ten temat czlowek naogladal i naczytal. Natomiast wbila mnie w fotel historia tej kobiety, w sumie zwyklej starszej pani, ktora nie do konca na wlasne zyczenie doprowadzila sie do takiego stanu. Jak dla mnie to wlasnie to bylo w tym filmie najlepsze i najoryginalniejsze.

lol_ka

Ja tez na poczatku, pierwsze wrazenie...ale akcja z ta babka.
Ale pozniej ?? Zaraz, zaraz, czy to przypadkiem nie jest kolejna glupota ??
Skad ma te prochy na odchudzanie ??
Od lekarza !!!
Czy to mozliwe, ze istnieje taki lekarz przypisujacy takie prochy, ktore doprowadzaja do elektrowstrzasow ???!!!!! I to takie ilosci,ze spokojnie babka przedawkowuje, cos sie jej dzieje przychodzi do lekarza, a ten ja olewa...co to za kolorowe tabletki, ktore testuje nasza bohaterka ??
Dlaczego tak szybko zaczyna je tolerowac, nawet nie zdazyla schudnac pozadnie...Co to bylo, co ja doprowadzilo do takiego stanu ? Zwykla starsza pania...Wiesz co, a raczej kto ?? Lekarz...i to nie gdzies prywatnie, jakis oszust, czy konowal, tylko normalnie w przychodni z normalna recepta na normalne lekarstwa, ktore sie normalnie przypisuje ludziom z nadwaga...i wszystko byloby normalnie, gdyby nie zwykla starsza pani, ktorej sie nagle zrobilo od nich nienormalnie...i to jak...

Historia wpija w fotel...ale nie dziwne,ze oryginalna, bo nikt sie nie odwazyl takich bzdur wciskac...

Taak film swietny...

Pozdrowionka

PS Nie trzeba duzej wiedzy, tylko wyobrazni, czyli zwyczajnie pomyslec,
co wlasciwie jest pokazane w tym filmie, takie straszne to...takie
rzeczy na tym swiecie...no prosze do czego doprowadzaja lekarze i ich
tabletki na ochudzanie...jedna narzucajaca sie bzdura to czemu nie
sprawdzic reszty...amfetamina jest opisana, wystarczy poszukac,
nie trzeba samemu brac...to sa wszystko kity...przykro mi

PS2 Przeslanie...artyzm...taak swietny film, oby takich wiecej...wiecej
nieuzasadnionych, szokujacych historii, wbijajacych w
fotel...przeciez o to nam chodzi, po to ogladamy filmy...zeby z nas
debili robiono (artystycznie)

ocenił(a) film na 9
Obywatel_Internetu

Że też już tyle lat temu były takie "mądrale"... Obywatel? Chyba ShitNetu.

ocenił(a) film na 5
Mike_Polo

Wow, co za throwback. 17 lat temu to był Internet, nie to co teraz.

renn

kobieto, to BYłA ironia?...może słownik wyrazów obcych by się przydał?

kamicki

W filmie lodówka nie chciala zjesc kobiety, tylko kobieta miala takie halucynacje, ktore sa mozliwe...dlatego sie nie przyczepie.

Powinnam wczesniej zajzec...widze, ze dalej sie rozpisujesz, wiec postaram sie odpowiedziec troche pozniej i wyjasnic Ci co mialam na mysli, bo niezrozumiales...chyba nikt tu nie zrozumial dlaczego ten film jest zwyczajnie glupi...zachwycasz sie forma dla nieprawdziwej tresci. Bo to stek bzdur stworzonych dla wlasnie tej formy, komu cos takiego jest potrzebne, kto w to uwierzy i na jak dlugo...wez sie zastanow dla kogo jest ten film jak dla mnie to dla nikogo, bo kit to mozna wciskac dzieciom, ktore i tak predzej czy pozniej sie zorientuja. Pokazac prawde o swiecie: jego niebezpieczenstwach, pulapkach itp. w sposob wzbudzajacy emocje to jest sztuka. Nie uznaje sztuki dla sztuki. Te srodki artystyczne o ktorych piszesz zostaly wg ciebie uzyte, "by wzbudzać w ludziach emocje i może obrzydzenie uzależnieniem" i masz racje. Tylko jak mozna przedstawiac to " uzaleznienie" nie pokazujac "prawdziwej albo choć prawdopodobnej historii" . To tak jakby pokazywac np. uzaleznienie od tytoniu w historiach typu "nie mozna dostac szlugow w NY", gdzie bohaterowie sie prostytuja, zabijaja, albo wszystkich palaczy zzera rak pluc, ktory powstaje w ciagu 2 miesiecy jarania.....glupie prawda ???
Pewnie wiekszosc sie oburzy jak moge porownywac papierosy i narkotyki.
Dlatego od razu napisze, ze ja tego nie porownuje, tylko pokazuje jak moze przedstawic uzaleznienie od papierosow ktos, kto nie ma o nich zielonego pojecia...taki powiedzmy z innej planety znajacy tylko takie hasla jak "palenie uzaleznia", "palenie wywoluje raka i choroby serca".... i teraz taki ktos uruchamia wyobraznie i tworzy te historie o ktorych wspomnialam wczesniej ubierajac je przy okazji w ciekawa forme (oryginalny monatz, muzyka, na ktora nie da sie nie zwrocic uwagi itp.).
Przeslanie jasne i proste "Palenie uzaleznia i szkodzi".
No i co ??
Dobry film ??
Mozna wybaczyc male prwadopodobienstwo padniecia wszystkich fabryk lub raka u wszystkich w 2 miesiace i szereg innych tego typu bzdur, ktore nie sa "choc prawdopodobne", albo wrecz sa klamstwami ??

Co to znaczy wybaczyc filmowi i dlaczego fani Requiem wybaczaja ??
Przeciez napisalam, ze ten film to sa same bzdury. Uwazacie,ze w ten sposob mozna kogos przekonac,zeby nie siegal po narkotyki ?? Kogo ??
Dzieciaki, ktore nie maja o niczym pojecia dopuki nie spotkiaja sie z dragami ? Myslicie, ze uwierza w to co widza, czy w to co bylo na filmie? Acha dla tych co zaraz zaczna, ze po tym filmie nikt nie siegnie i takie tam....to od razu pisze, ze siegac od razu nie musi zeby poznac prawde obserwujac np. znajomych. Pech chcial, ze speed o ktorym jest ten film jest szalenie popularny w szkolach i na uczelniach. Wezmy niewinnego dzieciaka, ktory ma w glowie "requiem" patrzacy na znajomych wciagajacych i zaliczajacych egzaminy, lub skaczacych na dyskotece, ktorym nic sie nie dzieje...do tego dochodza fakty, ktore w filmie sa jawnie przeklamane jak to potraktowanie w szpitalu itp. Jesli ktos zastanawia sie nad sprobowaniem, bo obejzal ten film, to bardzo szybko sie przekona, ze byl on klamliwym shitem nie mowiac o tych obeznanych z tematem...

Jeszcze raz pytam dla kogo i po co ten film ??
Do tego dokladam pytanie jak rezyser smial sie wypowiadac w ten sposob ?
Chcial pokazac niebezpieczenstwo zwiazne z narkotykami ?? Czy moze chcial sie pokazac, bo mial pomysl na dramatyczna forme i dorobil na biegu te historie. Co bylo dla niego wazne ?? Ludzie, przeciez wymyslenie dramatycznych historii zwiazanych z narkotykami, majacych
zwiazek z rzeczywistoscia nie jest trudne. Wystarczy pokazac uzaleznienie i brak kasy i co moze sie wydarzyc....chcial wiezienie to proste, chcial panne, ktora staje sie k...luz...chcial uciac reke...no to za dlugi np. itp. itd. chcial lodowke to paranoje i nawet mogl ktos przez okno wyskoczyc np....albo zabic...albo dziewczyna, sympatyczna i ladna itp....czesto np. bawi sie z siostrzenica,ktora uwielbia i strasznie kocha i z wzajemnoscia...2-3latka niewinny dzieciak,zabawny,wesoly, dziecieca wrazliwosc i naiwnosc itp... Normalny dom,az tu bohaterka zaczyna brac najpierw na imprezie itd. i pewnego razu jak zwykle zostaje z dzieckiem, bo siostra wychodzi na chwile,ona sie odurza i przez przypadek ginie dziecko, ktore np. kaleczy sie czyms i najpierw placze i ja budzi, a po tem samo obok zasypia w kaluzy krwi...bohaterke budzi wrzask siostry, pozniej makabryczny widok itd...
co dalej ?...a wziela 4 raz zaledwie...okropne, ale prawdopodobne...wszystkie takie historyjki przejda jesli narkotyk pozostanie anonimowy...i nikt sie nie przyczepi ...no moze do tego,ze narkotyk niekonkretny i wlasciwie film o niczym konkretnym (takich filmow jest wiele wiekszosc niskobudzetowych dla szkol), ale przynajmniej uczciwy. Jak sie obejrzy Sid&Nancy, czy Trainspotting i troche poczyta to mozna podciagnac heroine pod wiekszosc. Ciezko sie troche dowiedziec ? Wiadomo im wiecej wiedzy tym lepszy film...przeprowadzic wywiady w osrodkach i samemu myslec duzo czym jest demon o ktorym sie opowiada...przeczytac ksiazki napisane przez ludzi,ktorzy brali i dopiero robic film.

A co ten gosciu zrobil ?? On sie przez chwile zastanowil ? Zeby takie glupoty pokazywac, to trzeba miec tupet...ale powaznie ja mysle,ze on jest jakims wyjatkowym kretynem w tym temacie i nie wiem jak smie sie za niego zabierac...Za kogo sie uwaza ? To,ze nakrecil "Pi" nie znaczy,ze moze brac sie za temat o ktorym nie ma pojecia...wazny temat. Jak on go potraktowal ? Czy nie mial wstydu ? Zawiodlam sie na czlowieku i nie chce narazie ogladac jego "dziel", bo zwyczajnie poczulam sie urazona.

A ty sie zachwycasz:

"Ten utwór jest jedną wielką hiperbolą. I chwała twórcom za to. Jest piękny i rozbudowany pod względem artystycznym."

"Hiperbola" ?? Co w tym filmie jest hiperbola ?? Sceny w szpitalu: operacja-obciecie reki, czy wpychanie jedzenia lub elektrowstrzasy... Hiperbola ma zwracac na cos uwage, szokowac, aby ludzie zapamietali...co ?? No wlasnie co ?? Skoro twierdzisz, ze film nie przestrzega przed narkotykami itd. ze jest "z innego regalu" z jakiego ?? Jaki cel ma tu twoja hiperbola, co opisuje?
Naiwny i glupi ciag przyczynowo - skutkowy zakonczony wydarzeniem przedstawionym przy uzyciu hiperboli, czyli wyolbrzemienia i przesady.
To sie mozna zdenerwowac, a nie podziwiac styl...Srodkow artystycznych tzeba umiec uzywac jesli sie cos tworzy konkretnego...chyba,ze jest to filmik instruktazowy...

Zobacz co ty wypisujesz:

"Nie ma znaczenia, że (... - prosze dodać cokolwiek z listy Obywatela Internetu). To znaczy ma znaczenie, ale nie w tym sensie w jakim Wy to rozumiecie. Powyższe nieprawidłowości mają znaczenie artystyczne, są pewnymi środkami, które umożliwiły twórcom filmu przelać na widzów pewne emocje (..)"

Nieprawidlowosci maja znaczenie artystyczne ?? W jakim sensie ??...Chodzilo Ci o to,ze dzieki nim dochodzi do tych dramatycznych wydarzen, ktore zostaja przedstawione artystycznie ?? To nie mozna bylo juz czegos prawidlowego wymyslec...a moze nie chcialo sie myslec i uzylo historyjek tak naiwnych, jak tylko ktos nie majacy zielonego pojecia o temacie moze wymyslec ?

Podsumowujac nie umniejszam walorow artystycznych tego filmu. Ciekawy montaz i muzyka....Pytanie tylko po co ?? Emocje - zgoda...ale po co takie??...Sztuka to emocje, emocje biorace sie z uczuc wywolanych wydarzeniami,sytuacjami,widoki em,muzyka...sztuka to wzruszenia, sztuka to obraz,ktory wzrusza, to utwor,ktory wzrusza, rzezba,ktora wzrusza...

Wystarczy zeby byla piekna np. waza? jedna zdobiona malowana wiele godzin itp. druga zwykla jedna to dzielo sztuki, druga nie....w przypadku wazy chodzi o forme, ktora jest piekna. Piekne moga byc budowle, malowidla...to kwestia gustu,ale im wiecej czasu i energii artysta poswieca "dzielu" tym jest uwazane za bardziej wartosciowe...malutkie zdobienia itp....to sa konkretne emocje doznania zwiazane z estetyka, ogolnie forma, tak jak niektore utwory literackie, utwory muzyczne (np. fortepianowe z "ozdobnikami"), filmy to obraz i dzwiek...

Nie wiem co jest dla was sztuka, artyzmem ? Dla mnie jest to cos co wyzwala emocje, wzruszenia...

Co jest dla was miara sztuki ??
Dla mnie jest to "wszystko" co moge miec dla siebie.
Powiedzmy, ze mamy 2 utwory muzyczne. Jeden ktos tworzy dla formy, drugi tworzony jest pod wplywem emocji i jego forma jest ubozsza od pierwszego. Powiedzmy melodia fortepianu ma mniej "ozdobnikow", jest jakby mniej kunsztowna, technicznie latwiejsza... ale jej "ozdobniki" sa rozlozone tak zeby oddac emocje tworcy, kompozytor tworzyl majac w glowie wydarzenie, ktore wyzwolily w nim emocje...smutek, gniew, wscieklosc...mysli o nim i opisuje, wyrzuca z siebie uczucia,tak jakby zagluje elementami formy...i to jest k.. cos co sie nazywa trescia...cos co powoduje,ze sz utwor ma sens...pierwszy utwor jest poprawny i piekny harmonia i te sprawy, ale drugi...drugi jest zywy, drugi wyzwala o wiele wiecej emocji,drugi to uczucia,ktore znamy...drugi dziala..nie bede sie rozpisywac ile moze dac sluchaczowi, bo to zalezy od sluchacza...ale jedno jest pewne daje wiecej niz sama forma...jest o czyms, a jego forma
wynika z tresci...tresci,ktora jest przekazywana...to sie czuje w muzyce, to sie widzi na obrazie, film laczy te dwie rzeczy....chyba nie musze sie rozpisywac ile moze dac sztuka filmowa...dialogi,muzyka,obraz y...utwor literacki to sam tekst, film na jego podstawie, to interpretacja czytajacego, wydarzenia i emocje, ktore nie sa zamkniete w tekscie,ale pokazywane za pomoca muzyki,obrazow,aktorow...moga byc swietne dialogi, doskonala muzyka, ciekawy montaz....ale to wszystko czemus sluzy, cos opowiada...jak ten drugi utwor...opowiada historie,ktora wzrusza...film moze nie tylko wzruszac,ale i uczyc, zmieniac zycie pokazywac swiat ze stron o ktorych nie mielismy pojecia, pokazywac swiat w sposob o ktorym nie pomyslelismy...muzyka,montaz no wszystko co sie sklada na forme ma spelniac zadanie...ma pokazac tresc,ma przekazac mysli tworcy...im wiecej wzbudzi emocji tym bardziej "trafi", tym film jest wartosciowszy, zwlaszcza jesli jego temat, tresc jest wazna, czyli to cholerne przeslanie...i teraz jak mozna pokazywac ten temat tak jakby sie nie mialo pojecia o czym sie mowi ??...najlepiej wyrazi smutek ten kto jest smutny, dalej ten kto byl smutny, a najgorzej ten kto o nim nic nie wie (ale wie,ze sa to gamy molowe generalnie,powiedzmy,ze chodzi o utwor muzyczny)...wydarzenia-)emocje ...sztuczne historie, nawet te ktore wspomagane przez bardzo dobra forme,ktora wywoluje silne emocje,sa tworzone dla tych emocji i nic wiecej nie wnosza.
W przypadku requiem pozostawiaja niesmak i watpie,aby ktos jeszcze raz obejrzal ten film, aby sie znowu tak poczuc.

kamicki, kamicki, kamicki....nabrales sie chlopie
ten film nie ma nic oprocz formy, nic dla mnie i jest bajeczka dla nastolatkow, bo inaczej nie mozna go tlumaczyc.
Te twoje doszukiwania sie przeslan innych niz "zaywasz przegrywasz" sa tak naiwne,ze az smieszne, cytuje:

"Przesłanie, które mi się spodobało najbardziej - śmierć nie jest najgorszym co może człowieka spotkać"

Tak zdecydowanie gorsza jest utrata reki...hahaha, albo pobyt w wiezieniu, albo orgia na oczach wszystkich (na wlasne zyczenie),albo "zwariowanie" (to co sie stalo z matka wyglada strasznie,ale jest tak naciagniete:i otepienie i paranoje,jakby caly czas na jakis prochach byla...elektrowstrzasy...a wszystko przez lekarstwa od lekarza !!!!! i to na odchudzanie !! myslal by kto, ze przepisuja takie rzeczy na odchudzanie z mozliwoscia przedawkowania i skonczenia w ten sposob...ach ci lekarze)

Cos pisales o psychice bohaterow jak to jest tam pokazana...ludzkie zachowania...jak to bylo, acha wiec te bzdury wg Ciebie:

"kreuje bardzo kontrast pomiędzy pierwszą a drugą częścią filmu czy wyolbrzymia czy pozwala na nasilenie się artyzmu w poszczególnych scenach (a w każdej można doszukać się jakiegoś, różnego, bardziej lub mniej ukrytego przesłania - często nawet nie związanego z narkotykami, nie związanego z uzależnieniami - ale z ludzkimi zachowaniami, problemami, psychiką, uczuciami, cierpieniem, ukojeniem)"

Wiesz co ja mysle,ze ten caly artyzm zajal tyle czasu,ze bohaterowie zostali przedstawieni bardzo pobieznie...sa plytcy az do bolu...o jakich ty przeslaniach mowisz ??..samotnosci w przypadku tej babki, czy jej braku celu ??..madra byla czy glupia ?? bo w sumie to wylozyla te przeslania "kawe na lawe"...nic tu sie nie bylo trzeba domyslac...dziwne,ze taka swiadoma kobieta, swiadoma swojej samotnosci i tego,ze nie ma dla kogo cos robic, zaczyna zyc mysla o chwili w programie tv, ktora przeciez nie zmieni jej polozenia samotnej i niepotrzebnej...co to w ogole byl za program ?? caly czas lecial...dziwne,ze seriali nie ogladala zamiast tego dziwnego czegos...no typowa,samotna kobieta i typowy problem niebezpiecznych lekow przepisywanych przez lekarzy na lewo i prawo...no smiech na sali...albo ten jej syn i jego "plany"...czarni zostali potraktowani jak...jak czarni, bo dziewczyna znika tak szybko jak sie pojawia (chyba tylko do sceny lozkowej byla potrzebna,a jej psychika pal szesc), a jej chlopak to tez nie wiadomo kim jest i co nim kieruje, bo ta wizja w lusterku to wrecz kretynska jest...

W ogole ten caly film jest do d...a ty jak juz rozpoznajesz srodki artystyczne (wiesz co to hiperbola), to zastanow sie po co te srodki wlasciwie sa (dlaczego nazywaja sie "srodkami wyrazu")
Tak jak wspomniales:

"Sęk w tym, że film naprawdę (!) moze być sztuką"

Co ty powiesz ?? A co ty wiesz o sztuce ?? Nie mowiac o sztuce filmowej...Twoja "interpretacja" to raczej odkrywanie tajnikow rzeczy oczywistych...o co wg ciebie chodzilo autorowi skoro jestes taki przekonany, ze nie o szkodliwosc narkotykow, o ktorych rezyser wie tyle co moja babcia,albo mniej, ale to mu nie przeszkadza rozwodzic sie na ten temat, co zaowocowalo gniotem jakich malo,albo jakich pelno np. filmy na h wychowawczej z pedagog...tendencyjne...moze gorsze artystycznie, bo tam fazy to np. rece wystajace z za drzew chcace chwycic,albo raczej straszace nacpanego narkomana..do tego uuuu...i machanie kamera...a tu lepsza sciezka dzwiekowa i skaczaca lodowka...I nie mow,ze konicza inaczej niz zwykle..koncza tak samo,czyli ŹLE ! ...w tamtym polskim szkolnym niskobudzetowcu pzynajmniej sami sie krzywdza oczywiscie przez branie, a nie sluzba zdrowia, ktora skazuje matke i syna na to co ich spotkalo...oprzytomnij i przestan doszukiwac sie tych przeslan, ktore widac z ksiezyca....

Zaskocz mnie napisz swoja interpretacje i poprzyj ja argumentami (czyli jak to wymysliles).
I nie przecz sam sobie jak w przypadku tekstu,ze czepiam sie szczegolow,czyli jak sam je nazwales "malych niedociagniec", po to, aby
zachwile stwierdzic, ze jednak jest to "masa niedorzecznosci". W dodatku przypisujesz tym niedorzecznosciom specjalna role polegajaca na "mozliwosci uzycia srodkow artystycznych". Sam osmieszasz film,ktory bronisz. Nie sadze, aby te bzdury byly celowe i zamierzone, bo w tym przypadku autor wyolbrzymiajac ich skutki tak jakby naigrywal sie z powszechnego przekonania o szkodliwosci narkotykow. Rozumiesz ?? Czy jak dziecku: "Zeby narkoman skonczyl w wiezieniu musi przyjechac do szpitala, gdzie lekarz zamiast mu pomoc wzywa policje, ktora osadza go w kiciu bez pardonu za samo bycie na dragach, co stwierdza na oko itd.", "Zeby panna oddawala sie za narkotyki musi ich nie byc na rynku, a jedyne zrodlo to czarny grubas, ktory je rozdaje, pod warunkiem zrobienia laski - jedna dzialka, udzial w smialej imprezie - paczka"...wystarczy ?? Wiec nie wciskaj tutaj swoich wywodow tego typu..rezyser pewnie sie nie zastanawial co kreci tak sie skupil na formie, a scenariusz spisal na podst. ksiazki podobno...nie znam ksiazki i nie wiem czy doslownie takie sa tam sytuacje, ale jesli tak to ksiazka jest glupia, ale nasz artysta nie zauwazyl...odpowiednio pokazane drastyczne skutki "zadawania" sie z narkotykami mialy pokazac jego umiejetnosci i talent co do tworzenia formy powodujacej szok itp...a przeslanie to chyba wiadomo "zazywasz przegrywasz" i to strasznie !!!
Zreszta przy takiej formie kto by tam zwracal uwage na tresc wiec mozna dac co kolwiek, nikt nie zauwazy steku bzdur, bo pokaze jak krew tryska spod pily itp. znalazlem fajny kawale, bede go puszczal do znudzenia...lubilam ten kawalek wczesniej, zanim zobaczylam film teraz mi sie zle kojarzy...dobra dosc mam nadzieje, ze zrozumiales o co mi chodzi i dlaczego jestem antyfanem tego filmu

użytkownik usunięty
Obywatel_Internetu

pozdro dla Obywatela. ciesze sie ze komus film tez nieprzypadł do gustu. tylko nie wiem po co tak sie rozpisujesz, naprawde szkoda klawiatury na ten film.

i na Boga ludzie nie używajmy takich wielkich słów: sztuka, kino artystyczne, arcydzieło. strasznie mnie to juz wkurza, szczególnie gdy odnosi sie do tego filmu. na wstępie ja sam zastanowiłbym sie czy wogóle kino można nazwac X muzą? bo jak dla mnie to kino strasznie ZABIJA WYOBRAŹNIĘ (nie chce sie na ten temat rozpisywac, mam nadzieje ze kazdy zrozumie).

Obywatel_Internetu

Dobra....Już mnie to denerwuję trochę...Własnie wczoraj dostałam ten filmik, żebym sobie obejrzała...chciałam wejść, poczytać opinie i ogólnie się rozejrzeć, ale normalnie jak to widzę to doznaję szoku...Ludzie Wy sie kłócicie już nie o to czy film jest dobry czy nie, tylko każdy walczy o swoje, by udowodnić swoje racje...A wiadomo, że dla jednych ten film może być dziełem sztuki ( kamicki bardzo mi się spodobały Twoje spostrzeżenia - i szczerze myślę że właśnie o to chodzi, że film nie musi ukazywać prawdy, ani mieć przesłania, to tak jak sztuka awangardowa - każdy zrozumie na swój sposób, dla każdego znaczy co innego..., a dla innych bajką, wymyśloną historyjką....Tylko tak na logikę...Czy komedie romantyczne są prawdziwe? Czy filmy science - fiction są prawdziwe? Ch...... jasna - a Potter to co może real co? A jednak...... bawi, czasem można coś z niego wyciągnąć.... Ale zawsze tylko film...- nie prawdziwe życie i zdarzają się sytuacje, które niby wzięte z real life, tak na prawdę nie mogłyby sie wydarzyć ( oglądał ktoś "american pie"?) I podejrzewam, że w tym wypadku też tak jest - a jeżeli już film rzeczywiście ma nawiązywać do czegoś konkretnego, to właśnie tu chyba chodzi głównie o formę, a nie o samą treść prawda?

I tak na prawdę to chciałabym skierować kilka uwag do Użytkownika Internetu....At first - Czy Ty oglądasz filmy po to, by konfrontować je z rzeczywistością? Nie możesz po prostu czasem się wyluzować i zwracać uwagi na szczegóły? Gdyby każdy miał takie podejście to ludzie już by ryli w ziemii tunele w obawie przed zagładą spowodowaną kometą albo zlodowaceniem, a szare myszki poubierane w sweterki z przed wojny siedziały by przed szkołami w oczekiwaniu na księcia z bajki BO W FILMACH to zawsze koleś ostatecznie olewa laskę zrobioną "a la plastic fantastic"! I zdecydowanie do " Requiem....." bardziej pasuje sztuka sla sztuki, a jakikolwiek przekaz jest kwestią indywidualną....I wiadomo, że tak na prawdę ludzie nie wierzą w poszczególne działanie różnych produktów ( nie rzucę palenia tylko dlatego, że w filmie ktoś umrze przez to na raka - racja - ale też nie wierzę w to, że po 2 m-cach można się doprowadzić do stanu uzależnienia - tylko te szczegóły nie powodują, że przez to film jest mało atrakcyjny!), bo gdyby tak było to nie byłoby papierosów, ani narkotyków, bo każdy by się bał...Co więcej - ludzie nie zwracają nawet uwagi na dokumenty, ani na to co mówią naukowcy to dlaczego mieliby nagle coś rzucić przez film? Czepiasz się i tyle! Jak Ci się film nie podoba to trudno - Twoja opinia i masz do niej prawo....Tylko nie rozumiem po co wywlekać każdy drobny błąd i snuć jakieś wywody na temat pomłek reżysera....

Tak a propos - to nie wiemy co reżyser chciał pokazać, bo właśnie to jest modern art - każdy rozumie jak chce ( a tak wogóle to keżdy film jest dziełem sztuki - nie dlatego, że ma przekaz tylko tak jest to ustalone po prostu....dla mnie np. Mona Lisa to żadne dzięło - brzydka babka, którą pewnie Leonardo namalował z żalu nad brzydotą - a jednak - dzięlo na dzięła, kobieta uważana za piękność itp....I czy to spowoduje, że teraza wszystkie kobiety się do niej upodobnią - nie! a czy moja opinia coś zmieni? też nie - nadal to będzie dzięło...i filmy też tak mają i tyle - ktoś tam kiedyś tak powiedział i tyle heee),ale jeżeli już ma o czymś mówić to na pewno głównym tematem nie jest skutek amfy i realne odniesienie, tylko to, co ogólnie uzależnienia mogą człowiekowi zrobić. I nie ma co się czepiać do tego( a tak wogóle to nie tylko narkotyki są tu pokazane - A Ty się tego żeś uczepiła...o Tv nawet nie wspomnisz - a to też jest motyw filmu...) co jaki narkotyk powoduje....

Hmm...A co do tego...Nie sądzę, żeby ktokolwiek był na tyle naiwny i myślał, że jak on zrobi film, w którym pokaże realne zagrożenia tzw. "walenia w nocha", to ludzie przestaną to robić... Więc nie rozumiem tych aluzji do tego,co poszczególny drag powoduje i co facet zrobił źle nakręcając film! Przecież ( jak wyżej) nikt nie rzuci palenia jeśli pokaża, że ktoś się udławił dymem tytoniowym, i mimo że wie że to nieprawda to nie przeżywa potem 2 m-ce, że oglądał film gdzie to czy to pokazali tak i tak...Mi też się czasem śmiać chce jak widzę, jakieś tam skutki czegoś (że człowiek się uzależnia od amfy po pierwszym razie a to nie prawda - wiem na 100% - sprawdzone - i uwierz mi - moja wiedza w tym temacie jest trochę głębsza niż z wikipedii i takich tam, bo - żaden powód do dumy i zamknięty już rozdział in my life - bo sprawdzona!!!!)ale to nie powoduje, że od razu jestem antyfanem filmu... Chcesz to bądź - nikt Ci nie zabroni. Tylko błagam...nie pisz głupot mających na celu porównanie tego, czy tego do reala, bo film nigdy nie pokrywa się z rzeczywistością! Czy to, że w głupich serialach ludzie niby po amfie zachowują się jak najarani zmieni podejście oglądających? na prawdę nie - jak widziałam filmy, gdzie rozpoznawano czy ktoś jest naćpany po oczach to też myślałam, że z fotela spadnę, ale do ch.... to nie zmieniło mojej opinii o całości...Ale widzę, że Ty jesteś ukierukowana tylko i wyłącznie na krytykę - i proszę bardzo masz do tego prawo - tylko nie zawsze masz rację! A Twoja wiedza o dragach też jest niekompletna! Uwierz mi....Chociaż z niektórymi rzeczami masz racje ( ale do psychozy należa też silne, przeszywające bóle głowy - co lekarze mogą odbierać jako migrenę hee- a zaniki pamięci utrzymują się tylko jak bierzesz - - ale jak masz ok. 2 pelne m-ce przerwy i nasrawienie psychiczne, że nigdy więcej, to samo przechodzi, a po pół roku to już się da logicznie myśleć i uczyć;-)) A tak na prawdę, to jeśli ktoś ma z tym do czynienia, to nie ma znaczenia czy obejrzy film gdzie są ukazane prawdziwe skutki czegoś czy też nie, i tak sie nie ustosunkuje, gdyż twierdzi, że wie lepiej....jak obejrzałam "dzieci z dworca Zoo" to waliło mnie jakie działannie maja tam dragi ( bo z herą to się nie bawiłam nigdy), skoro tylko lekko, od czasu do czasu pigułkę na balety, ale mimo wszystko całość mi się podobała...Ale obejrzenie filmu wcale nie zmieniło mojego światopoglądu! I może Cię dziwi po co to piszę, więc Ci wytłumaczę - po to, żebyś zrozumiała że nie wszędzie liczy sie tylko prawda i fałsz - zwłaszcza w filmie!!!! Czy Ty żyjesz w świecie, gdzie istnieją tylko dwa kolory: czarny i biały? A jeżeli w " Requiem...." coś jest przerysowane i wogóle, to nie po to, żeby pokazać skutek tylko przestrzec właśnie przed tym... No ale co Ja bede tłumaczyć - ja widzę że masz swój ołówek i żadna gumka nie zetrze tego co nim piszesz...No ale pewnie też nie zrozumiesz o co mi chodzi, skoro nawet nie umiesz odebrac metafory w tym filmie...I uwierz mi, miałam ( podkreślam MIAŁAM - czas przeszły) do czynienia z tym środowiskiem i nawet mój kolega, który już różne rzeczy wyczyniał z tymi wynalazkami ( i szczerze - wyżarło mu to już 3/4 mózgu) nie odebralby sceny z gliniarzami jako dosłowne:" O jak twój kumpel dostanie piany w gębie na imprezie bo za dużo piguł zeżarł to nie dzwoń na pomoc bo przyjadą psy i was wszystkich wsadzą"!!!! hahahahhaa - niedorzeczność - bo nawet taki jak on zrozumie, (a w najgorszym wypadku oleje fragment hee)że nie można tego interpretować dosłownie. Na moje to już przesadzasz z tymi swoimi wymysłami porównującymi kolejne wątki.....

A co do błędów reżysera, dotyczących np. ręki, to nie zapominajmy, że to tylko człowiek.....ma prawo się pomylić! co za różnica, czy prawa czy lewa ręka?! motyw nadal zostaje ten sam! "wystarczy poczytać albo pomyśleć" ( Twoje słowa), żeby wiedzieć, że dni na planie zdjęciowym są óżnie podzielone i czasem bywa tak, iż jedna scena jest kręcona przez kilka dni, albo nakręci się kawałek a potem wraca i nie sposób zapamiętać która ręka...zwłaszcza gdy w scenariuszu jest np tylko "ręka" - bez określenia strony! I kurde...to też nie sprawia, że film jest mniej atrakcyjny! Czy adidasy "nike" czy też jakiejś tam innej firmy, które pojawiają się w pewnej scenie "Gladiatora" sprawiają, że film traci na wartości? Albo zegarek u któregoś z bohaterów "Quo vadis"? Na Boga - też nie! To po co się czepiać?! To i tak nie ma znaczenia dla ważnych wątków filmu, więc po co Ci te komentarze? czy uważasz, że przez to zniechęcisz kogoś do filmu? nie...bo jakby ludzie filmy oglądali żeby doszukiwać się prawdy, to by musieli skupiać się tylko na autentykach, programach dokumentalnych itp, a jedynymi, którzy by zarabiali na tworzeniu filmów byliby producenci kanałów typu Discovery!

I wiesz co ci powiem? Na mni ten film na pewno wpłynie trochę inaczej niż na Ciebie, byż może dlatego, że ja znam niektóre rzeczy z autopsji i nie zamierzam porównywać co jest prawdą a co fałszem, tylko spokojnie oglądać czego uniknęłam i co już mnie z tego tytułu na pewno nie spotka(i jakbym swego czasu miała gorączkować się przy każdym filmie co jest o amfie prawdą a co nie - straciłabym wszystko, bo wszyscy dookoła by się domyślili, że miałam z tym kontakt)! A teraz juz wiem czego raz na zawsze bede unikac i jak będę rozpoznawać, że coś z bliskimi " nie tak" i żaden film nie da mi rad, ale uwierz mi, na prawdę trzeba krwi i dramatycznych przesadzeń, by pokazać komuś skalę zjawiska...

Aha! I tak na marginesie, to co tu napisałam o "wynalazkach" było daaaawno dawno temu, więc nie myślcie o mnie nie wiem co, bo wiadomo - młodość, głupota...każdy poważnieje;-) pozdrowienia 4 all;-)

ocenił(a) film na 9
angela_67

Angela ja też mam już parę doświadczeń - mimo to w przeciwieństwie do ciebie lubię się czasem do czegoś poprzyczepiać (tak dla zasady). I nie myśl że film mi się nie podobał bo jak zauważysz jest on jako jeden z moich ulubionych. Jasne że fakt iż jest on dziełem nieco fikcyjnym nie przeszkadza w jego odbiorze, ale w porównaniu do np. gwiezdnych wojen zdaje się on być bliżej realiów rzeczywistego świata przez co właśnie rośnie w człowieku chęć by nieco zweryfikować owe realia. Tak czy inaczej przyjmuje to formę luźnej dyskusji przynajmniej z mojej strony (nie zwykłem pisać tak rozlegle jak "Obywatel" bądź "Kamicki") Muszę jednak przyznać że swoją wypowiedzą przebiłaś tu każdego :) Pozdrawiam.
P.S. Sprawdziłem conieco przez cały ten czas i jednak nie ucieli mu złej ręki - ucieli mu tą co trzeba, aczkolwiek wciąż uważam że niedorzecznym było to ładowanie szprycy w jedno miejsce.

Meteooo

Ja mysle, ze dla Angeli gwiezdne wojny, gladiator, harry potter,requiem dla snu to jedno i to samo. Wykazala sie niebywala znajomoscia sztuki nie tylko filmowej. Wystarczy przypomniec jej niezwykle odkrywcze spojrzenie na Mone Lise i tworczosc Leonardo da Vinci. Fenomenalnie ocenila znaczenie tej dyskusji nad scenariuszem, wydarzeniami, sensem, przeslaniem, trescia, przyrownujac je do znaczenia debaty nad niedociagnieciami w kostiumach, czy scenografii.
Udowodnila wspanialosc tego dziela sztuki, jakim jest i to,ze nie przeszkodzilo by mu nawet gdyby bohater stracil nie ta reke. Apeluje przy tym o wyrozmialosc uchylajac nam rabka tajemnicy pracy na planie. Jej wiedza i osobiste doswiadczenia rzucaja nowe swiatlo na nasz temat. Konkretne i obiektywne. Do tego trafnie i wspanialomyslnie podsumowala wszystkich dyskutantow, jako,ze bronia swoich racji,zamiast pisac o filmie tak jak ona. Dzieki niej wszystko jest proste...jak ona sama.

angela_67

A ja nie chcialabym kierowac uwag do Ciebie (bo jest ich za duzo), ale musze odpowiedziec, bo zaczelas mi zarzucac jakobym nie rozumiala po co sa filmy...
A to ty moja droga nie rozumiesz za co mozna cenic sztuke filmowa, a za co krytykowac.

"At first - Czy Ty oglądasz filmy po to, by konfrontować je z rzeczywistością? Nie możesz po prostu czasem się wyluzować i zwracać uwagi na szczegóły?
Gdyby każdy miał takie podejście to ludzie już by (...) I zdecydowanie do "Requiem....." bardziej pasuje sztuka sla sztuki, a jakikolwiek przekaz jest kwestią indywidualną...."

Wlasnie to ja napisalam, ze jest to sztuka dla sztuki...zobacz co to okreslenie oznacza, bo ja nie mam sily takich rzeczy wyjasniac. Twoje oskarzenia o moj tak infantylny odbior filmow swiadcza
tylko o tobie. W ogole nie zrozumialas co napisalam. Chodzilo mi o to, ze ktos tworzy film, ktory ma przestrzegac przed np. paleniem uzywajac argumentow typu atak raka w 2-mc.
Napisalam wszystko jasno i wyraznie i nie wiem jak trzeba byc slepym, albo nie rozumiec slowa pisanego, zeby wyciagnac takie wnioski jak ty. I jeszcze bezczelnie uogolniasz sprowadzajac
moj komentarz do filmow o innejj tematyce, celu itd. Ja pisalam,ze jesli ktos ma odwage komentowac rzeczywistosc, przestrzegac, wysmiewac, czy co kolwiek to taki temat do czegos zobowiazuje.
W "Ferdydurke" pozornie nie ma zwiazku z rzeczywistoscia, a jednak ten utwor wlasnie ja pokazuje i to w sposob, ktory doskonale ukazuje to co ma autor do przekazania. Tutaj absurd jest celowy...

"a tak wogóle to keżdy film jest dziełem sztuki - nie dlatego, że ma przekaz tylko tak jest to ustalone po prostu...."

Tutaj pokazalas jak latwo, szybko i prosto sobie (i niestety nam) wszystko wyjasniasz.... Nalezysz niestety do tej ogromnej wiekszosci,ktora malo wie, ale duzo mowi...
Twoje przemyslenia na temat obrazu da Vinci...czy ty w ogole go widzialas ??? Moze sie nie podobac, ale zeby rozpatrywac go w kategoriach ladna-brzydka kobieta ??
Napisalas, ze to "kobieta uwazana za pieknosc" ?? Co ???????????????? Skad to wzielas tapaku ????? Wg Ciebie Leonardo namalowal ja z zalu nad brzydota, ale czesc historykow
i nie tylko uwaza, ze zostala stworzona,aby wysmiewac takich jak ty.

"A Twoja wiedza o dragach też jest niekompletna! Uwierz mi....
Chociaż z niektórymi rzeczami masz racje ( ale do psychozy należa też silne, przeszywające bóle głowy - co lekarze mogą odbierać jako migrenę hee-(...)"

Sprawdz definicje slowa psychoza... twoja wiedza jest bardzo niekompletna !!!!

"ja znam niektóre rzeczy z autopsji i nie zamierzam porównywać co jest prawdą a co fałszem, tylko spokojnie oglądać czego uniknęłam i co już mnie z tego tytułu
na pewno nie spotka(i jakbym swego czasu miała gorączkować się przy każdym filmie co jest o amfie prawdą a co nie - straciłabym wszysko,
bo wszyscy dookoła by się domyślili, że miałam z tym kontakt)!"

Przyznajesz sie tu dramatycznie do zazywania amfetaminy...nie rozumiem po co, skoro zgodzilas sie ze mna, ze to co pokazane w filmie to glupoty. Pozniej piszesz "tylko spokojnie
ogladac czego uniknelam" ... Skoro przyczyna sa glupoty to skutkami tez sa glupoty. Jestes strasznie naiwna, co widac w calym tekscie. Przeczysz sama sobie. Twoje
osobiste przezycia nie sa tu nikomu potrzebne, ale i tak sie rozpisujesz...pewnei po to, aby stac sie bardziej wiarygodna, czy co...albo lepsza ode mnie bo napisalam,ze wiem z Internetu.
Napisalam tak dlatego,ze mozna sie dowiedziec z Internetu, aby jeszcze bardziej pograzyc autora, a ty sie tu licytujesz...Wez sie zastanow o co i po co.

"ale uwierz mi, na prawdę trzeba krwi i dramatycznych przesadzeń, by pokazać komuś skalę zjawiska... "

A wiec jednak autor chcial pokazac pewne zjawisko ?? Co ma krew i dramatyczne przesadzenia do skali to nie wiem.... Po za tym wczesniej pisalas,
ze film nie moze przestrzec przed braniem, nawet (w twoim przypadku nalezy tu uzyc "a zwlaszcza") gdyby pokazywal realne niebezpieczenstwa z tym zwiazane. Pisalas tez,
ze sama sie smiejesz z niedorzecznosci, wiec dla ludzi, ktorzy znaja prawde ten film jest smieszny. Pozniej krytykujesz mnie,ze zauwazylam niedorzecznosci, ktore moga byc szkodliwe
jak potraktowanie narkomana przez lekarzy (w tym filmie w ogole lekarze sa pokazani jak zlo jakies) i podajesz argument,ze nawet twoj kolega z 1/4 mozgu nie odbierze sceny doslownie.
Byc moze...byc moze nikt tego tak nie zrozumie, bo wszyscy wiedza, ze nie idzie sie do wiezienia w takiej sytuacji. W takim razie po co zostala ona pokazana w filmie ?? Mowisz, ze nie
zrozumialam metafory to mnie oswiec. Bo chyba nie jest to co pisalam wczesniej "Zazywasz przegrywasz" ?? Po za tym ja mialam na mysli raczej mlodych ludzi,ktorzy eksperymentuja z narkotykami i bardzo sie boja,ze to sie moze wydac, a ten film pokazuje, ze nie warto szukac pomocy...i tak wiekszosc sie boi zglosic,ze ma problem z narkotykami, ten film pokazuje jak traktowani sa narkomani...nie wazne, czy ktos w to uwierzy, czy nie, tylko o ta bezmyslna tresc.

"A jeżeli w " Requiem...." coś jest przerysowane i wogóle, to nie po to, żeby pokazać skutek tylko przestrzec właśnie przed tym..."

Tylko w tym filmie sa pokazane skutki....to wlasnie te skutki sa przedstawione za pomoca hiperboli, przerysowane jak w komiksie (ucinanie reki, elektrowstrzasy itd.) .
Piszesz, ze spodobaly ci sie spostrzezenia kamickiego, ale nie masz pojecia o czym on pisal.

Na koniec zauwaz,ze docenilam forme (montaz,sciezke dzwiekowa). Skrytykowalam banalny przekaz poprzez banalna i czesto wrecz glupia tresc oprawiona w emocjonujaca forme.
W calosci ten film jest tak kiepski, ze nie ma sensu go ogladac po raz drugi np., bo ani to przyjemne,ani pozyteczne (np. sklania do refleksji),a juz na pewno nie da sie na nim "luzowac" jak napisalas....
od taka sztuka dla sztuki... A ty piszesz,ze ten film na kogos wplynie (i to na kazdego inaczej) ...Wiesz na co on wplynie ?? Na sztuke...na sztuke filmowa. Bo ma pare dobrych pomyslow na forme
i ktos moze je w przyszlosci wykorzystac...miejmy nadzieje, ze madrzej niz autor.

PS. Na przyszlosc daruj sobie dyskusje na nieznanym ci poziomie. Przeczytaj uwaznie i staraj sie zrozumiec co miala na mysli osoba, zwlaszcza jak chcesz "kierowac do niej uwagi".
Poczytaj, obejrzyj,a przede wszystkim mysl troche wiecej. To, ze bralas speeda nie znaczy,ze potrafisz ocenic ten film (w ogole masz jakies kryteria odnoszace sie do poszczegolnych gatunkow filmowych, nie mowiac o ogolnym pojeciu wartosci sztuki ? mowie tu o twoich przemysleniach popartych argumentami wynikajacymi ze znajomosci tematu nad ktorym sie ZASTANAWIALAS).

PS 2 Acha i sprawdzaj znaczenie pojec ktorymi sie poslugujesz, zwlaszcza tych o ktorych nie masz "zielonego pojecia".

PS 3 To nie wszystkie bzdury jakie mozna znalezc w twoim tekscie.

ocenił(a) film na 9
Obywatel_Internetu

J nieznam sie na szprycach i na przebiegu uzależnień. I oglądając ten film tak naprawde nie myslałem o tym kompletnie. Wydaje mi sie że rerzyserowi chodziło o pokazanie mechanizmów które powodojuą pogrązenie sie człowieka. A wybór takich a nie innych bochaterów którzy sie szprycowa;o popadali w depresje był tylko srodkiem do celu. Dla mnie jako że niema ideałów daję 9.99999/10
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Meteooo

W połowie tej wymiany zdań już mi się nie chciało czytać, więc może się powtarzam ale jeśli ktoś z was ogląda ten film i szuka porywającej fabuły czy związku z rzeczywistością to chyba (bez obrazy) nie dokładnie zrozumiał założenia scenarzysty czy reżysera. Nawet jeśli ten film pokazywałby uzależnienie od coca coli czy snikersa tak samo bym go odebrał bo istotą tego filmu nie jest realizm zdarzeń i faktów, ale realizm uzależnienia świetnie zresztą ukazany przez Darrena.
Najlepszy film w swojej kategorii u mnie numer 3 w ulubionych filmach, dlatego, że odbił swoje piętno na mojej osobowości i utwierdził mnie w przekonaniu, że nie warto brać
POZDRO

LaughJoy

zgadzam się z przedmówcą...

w ogóle uważam,że warto czasem poczytać wywiady z tworcami, aktorami i chociaż troszeczkę dowiedzieć się, dlaczego zrobili ten film, nim zacznie się mu zarzucać brak realizmu.
A jest to arcydzieło nie dlatego, że mówi "nie wolno ćpać", ale dlatego, że wywołuje w widzu ogromne emocje, jak żaden filmy.

I wiem, że nie jest tak jak napisano w którymś komencie, że ten film nie zmusi nikogo do zaprzestania popadania w nałóg,że w niczym nie pomoże..

Imagine

Prawda wyzwala - głupota zniewala.
Da się prościej ?

Co wy jesteście jacyś sadomasochiści behawioryzmu ?
Człowiek ma rozum i serce i do nich powinna się odwoływać sztuka, a nie napinkalać wszystkie zmysły jak tylko się da.

To że ma zniechęcać do narkotyków to jest IDEOLOGIA DOROBIONA do prawdziwej treści (kłamliwa). Nie dajcie się ogłupiać. Istotą jest i powodem powstania tego filmu jest propagowanie zwierzęcości i zabijanie niewinności w człowieku. i kropka.

ocenił(a) film na 5
Meteooo

Obywatelu...
W każdym w tym temacie swoim poście, czy to odpowiadającym na mój czy nie, piszesz, że film nie pokazuje rzeczywistości - z czym się zgodziłem - i jest pełen kitów, bzdur i niedorzeczności - co też już potwierdziłem. W jeden z postów kończysz pytaniem czy rozumiem dlaczego film Ci się nie podoba - tego wcześniej nie potwierdzałem, ale tak, rozumiem i rozumiałem od początku. Od początku próbuję Ci napisać dlaczego ten film MOŻE być postrzegany jako dobry. Bo jest ok, jak się mówi, że "film mi się nie podoba", ale kiedy się twierdzi bezwzględnie, że film to gówno to już wypada to jakoś uzasadnić, a jak na razie uzasadniłaś tylko dlaczego Tobie ten film nie przypadł do gustu i nie możesz zrozumieć, że różni ludzie mogą myśleć różnymi kategoriami. Parę rzeczy:
sztuka dla sztuki to też sztuka, której często towarzyszy przerost formy nad treścią, czyż nie? - Tobie taki rodzaj się może nie podobać, ale dlaczego uważasz, że innym NIE POWINIEN?
wciąż, wciąż i wciąż utrzymujesz, iż film ma na celu przestrzegać przed narkotykami i nawet NIE PRÓBUJESZ szukać innych możliwości.. w ogóle od początku narzuciłaś sobie interpretację całego filmu, którą teraz starasz się narzucić innym jako najsłuszniejszą.. skąd Wy wszyscy wszechwiedzący się bierzecie? bo to już się nudne robi...

Nie będę tu interpretował i wypisywał znaczenia znajdujące się w kolejnych scenach filmu, bo filmu już w dużej części nie pamiętam i nie chcę mi się go przypominać [lenistwo, tchórzostwo, wykręcanie się - nazwij jak chcesz, jako człowiek nieugrzęzły twardo w racjonalizmie leję na to].

I najważniejsze: Mam gdzieś to, że większość ludzi postrzeże ten film jako realistyczny, bądź tylko nieznacznie odrywający się od realizmu i że uwierzą w ten stek bzdur, co na nich wpłynie - pewnie tak jak mówisz - negatywnie. Dokonuję subiektywnej oceny filmu, a nie jego wpływu na przeciętnego widza.

kamicki

kamicki...

"ale kiedy się twierdzi bezwzględnie, że film to gówno to już wypada to jakoś uzasadnić, a jak na razie uzasadniłaś tylko dlaczego Tobie ten film nie przypadł do gustu i nie możesz zrozumieć, że różni ludzie mogą myśleć różnymi kategoriami"
i
"Dokonuję subiektywnej oceny filmu, a nie jego wpływu na przeciętnego widza."

Ja twierdze,ze film to gowno i uzasadnilam to setki razy wlasnie probujac myslec roznymi kategoriami i przez to zastanawiajac sie jaki moze miec wplyw na przecietnego widza. Oczywiscie "przecietny widz" jest to moj "przecietny widz" (bo jak inaczej),ktorego sylwetke opisalam tez wiele razy tyle ile wg. mnie jest mozliwosci wcielenia sie w przedstawicieli konkretnych grup.Oczywiscie moich grup, ale uzasadnionych tzn., ze jest mozliwosc, ze istnieja i przedstawicieli ktorych tu spotykam...ich i ich zdanie na temat filmu,ktoredodatkowo probuja wytlumaczyc tzn. "dlaczego ?"...,dlaczego mysla tak, a nie inaczej. I ja nie robie nic innego jak probuje zrozumiec to myslenie...a jesli mowimy o mysleniu to dochodzi do tego logika itp. I moje wnioski sa takie jakie sa...czyli

"sztuka dla sztuki"-oczywiscie, ze moze byc dla innych sztuka, dla innych rodzajem sztuki,ktory raczej pokazuje czym powinna nie byc, a nie czym jest sztuka, oczywiscie kwestia gustu...Ja wyrazilam swoj i wytlumaczylam dlaczego...i to jest zrozumiale....natomiast tlumaczenia innych sa (np. twoje ) sa takie, ze...no wiesz,ze mozna sie klocic, bo albo ktos cos wymysla nie podajac dlaczego, bo albo nie wie, albo jak sam napisales nie pamieta. W takim razie moje pytanie brzmi
"Czy o on wie o czym mowi ?"
Odp. prosta i logiczna to "nie".
Bo jeszcze nikt nie udowodnil, ze moja ocena jest w jakis sposob niepoprawna, czyli czegos brakuje, bo nie wzielam pod uwage, nie zwrocilam uwagi, zapomnialam itp.
Nie oceniam wszystkiego negatywnie...tzn. przedstawilam ciekawe rzeczy wg. jak montaz i muzyka itp. i to jak wypadaja, a raczej wypada film w moich oczach z tymi nielicznymi + i wieloma -...odp. "gowno".

Ten film to gowno wg mnie. I nie twierdze, ze nie powinien sie podobac...tak ludzie sa rozni, inaczej patrza...a co to znaczy ??
Co to znaczy patrzec inaczej, czyli jak? Jesli jest jakies "jak" to jest tez odp. na pytanie "dlaczego tak a nie inaczej ?" Logiczne zgodzisz sie ?? I czy wg. ciebie nie mozna tego podejscia ocenic ?? Tych argumentow ??
Czy sa przekonujace, czy nie ?? I jaka to wg ciebie ocena obiektywna, czy subiektywna ?? Co to w ogole znaczy obiektywna ocena, wiesz ?? Twoja subiektywna ocena jest dla mnie smieszna, bo argumenty, ktore za nia przemawiaja sa albo nieprawdziwe,albo zwyczajnie ich nie ma:

"Nie będę tu interpretował i wypisywał znaczenia znajdujące się w kolejnych scenach filmu, bo filmu już w dużej części nie pamiętam i nie chcę mi się go przypominać [lenistwo, tchórzostwo, wykręcanie się - nazwij jak chcesz, jako człowiek nieugrzęzły twardo w racjonalizmie leję na to]. "

Te epitety na swoj temat to zauwaz, ze sam podales i ze mimo,ze mozliwe i negatywne to "lejesz na to", bo nie ugrzazles w racjonalizmie...To pytanie w czym ugrzazles skoro sam robisz z siebie glupka...swiadomie ??
Bo przeciez probujesz komentowac cos, co napisal ktos inny, przyznajac sie jednoczesnie do tego, ze:
a) nad tematem "obiektywna ocena" sie nie zastanawiales i nie zamierzaz,ale dokonujesz subiektywnej oceny filmu, ktora mimo, ze nie ma argumentow to zostaje przedstawiona i to jako argument w sporze o ocene filmu (zarzucasz, ze ktos zle ocenia film nie przedstawiajac argumentow....czyli co ty wlasciwie robisz ?? czemu sie do mnie odzywasz ?? co chcesz mi udowodnic ?? a wzlaszcza, gdy mnie krytykujesz (jako "tego kto ugrzezl w racjonalizmie") )

PIszesz, ze rozumiesz czemu mi sie film nie podoba, i jak napisales
"probujesz jedoczesnie wytlumaczyc dlaczego moze sie podobac"
czyli przedstawiasz ta swoja sub. ocene bez argumentow..rozumiesz ??

Rozumiesz teraz ??

To wez jeszcze raz przeczytaj co napisales i zapadnij sie pod ziemie, bo myslenie u ciebie ma kolosalna przyszlosc:

"Od początku próbuję Ci napisać dlaczego ten film MOŻE być postrzegany jako dobry. Bo jest ok, jak się mówi, że "film mi się nie podoba", ale kiedy się twierdzi bezwzględnie, że film to gówno to już wypada to jakoś uzasadnić, a jak na razie uzasadniłaś tylko dlaczego Tobie ten film nie przypadł do gustu i nie możesz zrozumieć, że różni ludzie mogą myśleć różnymi kategoriami. Parę rzeczy:"

argument sztuka dla sztuki - odparty, czyli sztuka dla sztuki to raczej cos antysztuka (podst. wiedza), czyli "-"

dalej zarzut, ze nie probuje inaczej interpretowac....a ty co robisz ??

"Nie będę tu interpretował i wypisywał znaczenia znajdujące się w kolejnych scenach filmu, bo filmu już w dużej części nie pamiętam i nie chcę mi się go przypominać [lenistwo, tchórzostwo, wykręcanie się - nazwij jak chcesz, jako człowiek nieugrzęzły twardo w racjonalizmie leję na to]."

Twoje myslenie innymi kategoriami ci nie wychodzi i dlatego nie moze obronic filmu, co usilnie probujesz przeciez zrobic. Ale wez pomysl jak do tego podszedles i co tu wypisujesz. I chcesz byc brany powaznie, cos wniesc...tak ?? Bo to jeszcze mozna wybaczyc. Ale jak ktos probuje nie tyle cos wniesc, tylko cos obalic, to jak sam napisales "to już wypada to jakoś uzasadnić".....

I co ?? To co mi zarzucasz mozna przypisac wlasnie Tobie...pytanie

"Wiesz o czym mowisz ??"

Rada: "Nie odzywaj sie zanim sie nie dowiesz"

Argument: "Robisz z siebie glupka,ktorym wcale nie musisz byc,gdybys poswiecil wiecej czasu na myslenie, a tak marnujesz czas innych,ktorzy czytaja to co piszesz i musza sie bronic przed atakiem twojej taniej broni, strzelajacej epitetami zamiast argumentami, ale strzelajacej...do niczego ta bitwa oczywiscie nie prowadzi, w sensie roztrzygniecia sporu,bo twoje wypowiedzi sa roztrzygane a nie temat...dlaczego ??...dlatego,ze wczesniej sam ich nie przemyslales (nierozstrzygles),ale napisales tutaj,przez co udowadniasz jedynie swoje ograniczenie, czy jak to tam nazwales (lenistwo itp.) i jakie sa zatem pobudki twoich dzialan, skad sie wywodza, jak nie ze zwyczajnej glupoty ??...mozna miec racje jak sie mysli...mozna, ale nie trzeba, bo proces myslenia ograniczaja jakies niedopatrzenia, w ten sposob mozna byc albo dalej, albo blizej prawdy...ale jak sie w ogole nie mysli to mozna byc tylko dalej, bo nawet jak sie przypadkowo znajdzie blizko to i tak sie tego nie zauwazy z barku wlasciwych argumentow...zanim zaczniesz isc zastanow sie gdzie, po co, ale przede wszystkim 'jak', bez tego nie ruszysz z miejsca, ba nawet sie nie podniesiesz, teraz tylko pytanie: Czy sam bedziesz o tym wiedzial ?? Czy bedziesz lezal machajac nogami w gorze i bedac jednoczesnie przekonany,ze idziesz, ba.... nawet, ze wiesz gdzie i po co ...hahaha no sam powiedz, czy to nie wyglada komicznie..za pierwszym,drugim,trzeciem razem owszem...ale jak sie takich sytuacji naoglada wiecej, to niestety sa one juz tylko zalosne"

PS Twoj ostatni akapit to juz mi szkoda czasu, ale "wiekszosc ludzi postrzeze ten film jako realistyczny(...)wplynie to na nich negatywnie"....i ze niby ja tak twierdze...come one...wez pod uwage wszystko co napiosalam, a nie tylko to co udalo ci sie zrozumiec, jesli nie rozumiesz pytaj, a nie wyciagaj wnioski...ja w ogole nie zastanawialam sie nad kwestia jak wiekszosc odbierze ten film tylko nad mozliwosciami odbioru zdeterminowanego przez okreslone czynniki i jak ten film wyglada...oceniam, a ty oceniasz mnie...mowiac, jak sam tu stwierdziles, o czyms innym i nie rozumiejac, bo jak sam napisales "Masz gdzies(...) itd." tego co ja wlasciwie robie..wiec jakim prawem w ogole sie do mnie zwracasz ??? Po co ??? O co Ci chodzi ??

PS 2 "Dokonuje subiektywnej oceny filmu"...i ocena ta jest smieszna i glupia, bo nie pamietasz itp.....Jeszcze raz: "To co ty wlasciwie robisz ??"

Obywatel_Internetu

jak czytam wasze komentarze zdaje mi się, że oglądaliśmy dwa różne filmy. Tak wogóle czemu piszecie, że oni się po 2óch miesiącach uzależniają? o ile ja pamiętam, to nie wiemy jak długo przed akcją filmu oni ćpali, więc się mogli uzależnić (a sądząc po wypowiedzi gościa od telewizora to już się długo zna z matką głównego bohatera). Co do lekarza to matka mogła dostać te "leki" specjalnie, kto wie, może lekarz na tym zarabiał jakoś albo coś? skąd wiecie, że to nie był jakiś prywatny gabinet, przecież telefon dostała od swojej sąsiadki. Czas akcji nie jest przedstawiony dokładnie (albo mi cos umknęło), nie ma podanego dnia ani godziny. co do zamknięcia ich w więzieniu to się zgadzam, trochę naciągane, żeby skrócić film, ale to moje jedyne zastrzeżenie.
poza tym uważam, ze film jak najbardziej może się podobać. Czy jest dziełem sztuki to nie jestem pewna, ale na pewno jest bardzo dobry. Co do Obywatela Internetu to spytam czy "Maki" Moneta i wiele innych jego dzieł nie uznałabyś za sztukę? Przecież treści tam wybitnej nie ma za to jaka forma! Uważam, że film pod względem montarzu to wręcz mistrzostwo. Dlatego to jest dobra sztuka. Poza tym nadal nie wytłumaczyłaś czemu "sztuka dla sztuki" nie może sie ludziom podobać. Tylko oskarżasz i robisz wyrzuty Kamickiemu, zarzucasz mu, ze nie tłumaczy niektórych rzeczy i nie odpowiada na pytania, ale sama też tego nie robisz.
Pozdrawiam

dr_Szajkalove

mysle ze ta dyskusja nie ma juz zbytnio sensu.... ja akurat zgadzam sie z kamickim, uwazam ze mozna przepuscic bokiem te niektore niedociaganiecia, bo film jest naprawde artystyczny i z przeslaniem, jesli nie czepia sie kazdego szczegolu. co do Obywatela Internetu - mysle ze jest jakim zagorzalym fanatykiem wykrywania błędów w kazdym ogladanym filmie. rozumiem, sama czepiam sie czasem potwornie niektorych amerykanskic produkcji - ale to jest dobry film i chyba nie warto tak bez przerwy dyskutowac tylko o kego niedociagnieciach. niektorzy zwracaja na nie uwage, inni skupiaja sie bardziej na jego wartosci i przeslaniu i nie da sie tego zmienic. kazdy z obecnych ma troche racji, a takie gryzienie sie ze soba jest chyba zdecydowanie przesadą - moglibyscie obaj pogodzic sie z tym, ze macie odmienne poglady i tyle.

pozdrawiam Was i wsztstkich innych uczestnikow forum:)

ocenił(a) film na 5
Obywatel_Internetu

Ech.. Pierwsze - nigdzie nie nazwałem Ciebie ugrzęzłej w racjonalizmie i nie miałem tego na myśli. Krytykuję jedno Twoje zachowanie - brak chęci spojrzenia z innej strony. Za to Ty potrafisz mnie nazwać głupkiem, kretynem, czym tam jeszcze chcesz - i w ten sposób próbujesz odeprzeć jakikolwiek mój argument, uważając, że tego dokonałaś... Opisywałem w tych moich postach jak można na film patrzeć. Do tego jeszcze piszesz, że ja nie potrafię spojrzeć z różnych stron... Ile razy mam powtarzać, żeby do Ciebie dotarło, że rozumiem dlaczego można postrzegać film tak jak Ty go postrzegasz? I że można postrzegać na wiele różnych sposobów, których nie dyskredytuję? Pokazuję tylko, że nie muszę widzieć tego filmu tylko tak jak Ty go widzisz, a Twoja interpretacja nie jest jedyna słuszna, ani bardziej słuszna od innych. Tak więc nic nie próbuję obalić. Sama mówisz, że Twoja opinia jest subiektywna, a więc tylko potwierdziłaś to co ja Ci próbuję powiedzieć - że to co piszesz nie jest bliższe prawdy i słuszności od tego co subiektywnie twierdza inni.

Ja gówno o sztuce wiem, ale skoro Ty twierdzisz, że sztuka dla sztuki i przerost formy nad treścią to "antysztuka" i pokazuje jaka sztuka nie powinna być, to przykro mi, ale bardziej znam się od Ciebie. I to dzięki wiedzy z byle liceum. Może wróć się tam, pogadaj o tym z nauczycielką języka polskiego - jeśli w ogóle dla Pani Wszechwiedzącej nauczycielka języka polskiego jest jakimkolwiek autorytetem wiedzy. A jak już tam Pani wpadnie to może Pani jeszcze poprosić o jakieś testy czytania ze zrozumieniem...

Może po tym zatrybisz co ja w ogóle chcę przekazać, bo po poprzednim poście nędza w tym kierunku, a nie zamierzam pisać jak do dziecka..

Poza tym, chcesz jakąś inną główną myśl filmu poza przestrzeganiem przed narkotykami albo jej brakiem (czyli zostawieniem samej formy)? No to spójrz na sam tytuł (oryginalny a nie to błędne tłumaczenie polskie) - Requiem for a Dream - Requiem dla marzeń. Teraz porównaj pierwszą połowę z drugą połową. Są marzenia i plany? Jest częściowe zrealizowanie? Jest ich requiem? A ćpuństwo i uzależnienie tylko środkiem do przedstawienia tej myśli w filmie. Bez morału, bo czy film musi moralizować? Przykro mi, ze tak prosto i dokładnie muszę tłumaczyć, ale gdybym poprzestał na samym wskazaniu tytułu to pewnie przylepiłabyś mi kolejną etykietkę pokroju "idioty", by wyładować się za to, że nie rozumiesz.

Przy okazji, jeśli właśnie kolejny Twój post ma być powtórzeniem tego co już napisałaś naprawdę nie rozumiejąc moich słów inaczej niż tak jak w tym poście, na który teraz odpowiadam, czyli błędnie, ewentualnie z większą ilością słów z tego samego worka co "kretyn", "idiota", "głupek" to sobie możesz podarować, albo napisać tylko "jak wyżej", bo rozpisujesz się strasznie, po to, żeby inni po raz kolejny tracili czas na czytanie tego samego co wcześniej...

pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Meteooo

1. On dawał sobie w żyłę w to miejsce ponieważ to mu pomagało i nie pamietał o bólu. Przynjamniej tak mu się zdawało xP. Jest to dokłądnie pokazane podczas jazdy smaochodem jeszcze przed szpitalem.
2. W szpitalu odcieli my właściwą rękę- ładował w lewą i odcieli mu lewą

A tak poza tym film wspaniały. Całkowicie mną wstrząsnął. Działa na psychikę :D. A muzyka świetnie oddaje klimat filmu. 10/10 na luzie ;)

Pozdro XDD

szymonn

matka dostawała tabletki z amfetaminą- naprawde tak było w latach 70 w ameryce.
a oni brali heroine a nie antka jak tu przeczytałem. czemu myslicie ze oni byli uzaleznieni od amfetaminy? skąd wy to wzieliscie wogle???????????????????????????????????????

ocenił(a) film na 9
cannabinol

Nie zaprzeczam że kiedyś różne rzeczy miały miejsce na świecie. Kiedyś próbowano leczyć uzależnienie rannych żołnierzy od morfiny za pomocą heroiny, no i faktycznie amfetamina była w aptekach - ale wybacz mi proszę - w którym miejscu owy film ci sugeruje że akcja ma miejsce w latach 70-tych? To była dość współczesna produkcja usiłująca wykreować stosunkowo współczesną rzeczywistość - że naciąganą to inna sprawa - ale chociażby telewizor plazmowy z płaskim kineskopem, bądź sam styl ubierania się bohaterów mówią same za siebie...

ocenił(a) film na 10
Meteooo

W tym filmie najważniejszy jest dramat tych ludzi oraz to jak bardzo uzależnienie może zniszczyć życie, a nie to którą rękę mu odcieli.

ocenił(a) film na 8
Meteooo

Zgadzam się z autorem postu! Jak można uwierzyć,że narkotyki szkodzą skoro przedstawiane są w sytuacjach nierealnych! Ten film napewno nie jest pouczający, więc nie powinno się go puszczać w szkołach. Czy wszyscy sądzą, że obecna młodzież jest aż tak naiwna??

ocenił(a) film na 5
madziAA_2

"Jak można uwierzyć,że narkotyki szkodzą skoro przedstawiane są w sytuacjach nierealnych!"

No właśnie ! Może ten film wcale nie jest z założenia antynarkotykowy...

Ale.. Jeśli naprawdę mają to puszczać/puszczają w szkołach.. O zgrozo. Tu się zgadzam z Tobą i jestem jak najbardziej temu przeciw.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones