Dewastujący. Jednym słowem czułam się przybita po seansie i nie miałam ochoty chociażby więcej myśleć o tym filmie. Dosadny i okrutny, ale realistyczny. Pozostaje na długo w pamięci. Minęło jakieś pół roku odkąd obejrzałam po raz pierwszy ten film, a wciąż we mnie siedzi, a muzyczny motyw przewodni, usłyszany nawet gdzieś niespodziewanie, wprawia mnie w stan odrętwienia, ponieważ wszystkie obrazy z epilogu ponownie do mnie wracają.